Caye Caulker – Belize – Dzień 2 – Dziennik z podróży
Gdy już człowiek poradził sobie z tropikalną burzą. Gdy domek, w którym mieszkasz, przy każdym podmuchu trzęsie się w posadach ale Tobie wydaje się to już przyjemnym, usypiającym bujaniem – znak to, że odnalazłeś się w realiach wysp Belize w porze deszczowej i warto tu pozostać.
CAYE CAULKER – PORANEK:
Poranek był dziwnie odmienny niż noc (o poprzednim dniu i drodze na wyspę – czytaj tu). Gdy rano otworzyliśmy oczy i odsłoniliśmy żaluzje, na zewnątrz nie było ani śladu po tropikalnej burzy. Spokojne morze, lazurowe niebo, odgłosy tropikalnych ptaków i owadów. Jedynie dość zakazana morda naszego współlokatora mieszkającego na tarasie – legwana, wydała mi się bardziej zaspana niż zwykle.
Oczywiście w głębi wyspy odkryliśmy parę innych dowodów na przejście burzy tej nocy, ale patrząc na warunki na morzu, chwilami zastanawiałem się, czy moje nocne pakowanie to nie był przypadkiem koszmarny sen.
Śniadanie zjedliśmy śpiesznie, gdyż na 10.00 udało nam się wynająć łódkę z podwodnym przewodnikiem (Richard’s Adventures). Postanowiliśmy poznać tajemnice rafy barierowej Belize, używając zestawu do snorkelingu (nasz zestaw zakupiliśmy w Lidlu, ale się spisuje do dziś). 🙂 Polecam każdemu zobaczenie magii i feerii życia, jakie oferują rafy koralowe na całym świecie. Do dziś już parę podobnych miejsc odwiedziliśmy, jednak rafa przy Caye Caulker była naszą pierwszą tego typu przygodą i na zawsze zapadła w naszych umysłach i sercach.
CAYE CAULKER – RAFA BARIEROWA:
Pływanie wśród płaszczek, rekinów, wśród kolorowych raf i gąbek. Obserwowanie ryb o tak niezwykłych kolorach, że nawet Ona nie znała nazw tych odcieni.
Zobaczenie pierwszy raz skrzydlicy pstrej (Pterois volitans L. 1758), mureny czy błazenka plamistego (Amphiprion ocellaris Cuvier 1830, znany szerzej jako Nemo), robi olbrzymie wrażenie.
Dodatkowym atutem rafy barierowej w okolicy Caye Caulker jest niesamowita temperatura wody. Pomimo nocnych burz, które okazała się codziennym rytuałem w trakcie pory deszczowej na tych wyspach, woda każdego poranka była wciąż ciepła i lazurowa.
Sam nasz rejs, wraz z postojami na pływanie, trwał około 3 godzin. Popołudniu zaczęło się robić pochmurnie, więc tylko poranne zdjęcia okazały się dobre, a szczęśliwie nasz snorkeling w większości odbywał się w słoneczną część dnia.
Po powrocie na Caye Caulker uznaliśmy, że pływanie mocno nas wypościło, więc poszliśmy coś zjeść w jednym z okolicznych barów. I tu warto zaznaczyć pewną niedogodność.

Na wyspie był jeden sklep, który był dość miernie wyposażony. Więc jeśli nie przywieziesz sobie nic pożywnego ze stałego lądu, jesteś skazany na żywienie się w restauracji. Co, jak na całym świecie, do najtańszych nie należy.
Na szczęście quesadilla była tak obłędna, że szybko zapomnieliśmy o jej cenie. Leniąc się na wygodnych leżakach, wypiliśmy jakiegoś drinka, znów zapaliliśmy miodową cygaretkę i błogo wypoczywając, wymienialiśmy się spostrzeżeniami na temat podwodnego świata i jego cudownych stworzeń.
CAYE CAULKER – POŻEGNANIE:
Wieczorem, wracając na ostatnie pływanie obok naszej 'fioletowej landryny', sprawdziliśmy jeszcze godziny porannych promów do San Pedro na wyspie Ambergris Caye. Na następny dzień już nas tu nie będzie.
Jeszcze o tym nie wiemy, ale miejsce, które planujemy opuścić, w którym właśnie się tak strasznie rozpadało, okaże się jednym z najpiękniejszych wspomnień, jakie wyryły się nam w sercach. Dziś pewnie byśmy zostali tu dzień lub dwa dłużej, jednak w tamtym czasie skusiła nas osławiona La isla bonita Madonny. Rano więc wyruszyliśmy w jej kierunku, żegnając legwana – właściciela naszego tarasu, jak starego przyjaciela. Stary! Może kiedyś wrócimy.
CAYE CAULKER – PRZYKŁADOWE CENY:
obiad w barze, dla 2 osób z napojami – 27 BZD
2 paczki cygaretek (miodowe i czekoladowe) – 10 BZD
wynajęcie łódki z podwodnym przewodnikiem – 70 BZD
szczoteczka do zębów – 5 BZD
kolacja z drinkami i napojami – 36 BZD

2 myśli w temacie “Dziennik z podróży – Belize – Dzień 2 – Caye Caulker – Rafa barierowa”