Bergamo w 1 dzień – Lombardia – Włochy
Na szczęście od jakiegoś czasu można bardzo łatwo i tanio dostać się do malowniczego miasteczka w Lombardii – Bergamo. Jeśli odrzucisz bagaż rejestrowy, zabierzesz jedynie najpotrzebniejsze przybory do małego plecaka i postanowisz wytrzymać kilka godzin nocnych na lotnisku. Jesteś gotowy na jednodniową wycieczkę za 200 PLN, w tym prawdziwą pizzę, włoskie lody, ulubioną kawę i regionalne ciastko Donizettiego? Oto relacja i porady, jak tanio spędzić dzień w Bergamo.
BERGAMO W 1 DZIEŃ – JAK SIĘ DOSTAĆ?
WizzAir często oferuje promocyjne bilety w cenie 39 czy 59 PLN. Wówczas wystarczy wybrać odpowiadający termin (najczęściej będzie to poniedziałek lub inny pracujący dzień). Czasem wylot może być już za kilka dni, ale pakowanie na jeden dzień to chyba nie jest problem.
Tani bilet zdobywasz odrzucając wszystkie dodatkowe ubezpieczenia, wszelakie wygody typu miejsce przy oknach awaryjnych, dodatkowe bagaże rejestrowe czy nawet rezygnując z wydania karty pokładowej na lotnisku (to koszt 10 euro) – drukujcie ją sami w domu. Lecicie tylko z małym bagażem podręcznym (damska torebka czy mały plecak).
My za 2 dorosłe osoby, za lot WAW-BGY w poniedziałek rano (7.25) i powrót BGY-WAW następnego dnia rano (9.05 UTC), zapłaciliśmy 196 PLN (sierpień 2016, wylot zaplanowany na październik). W zimie siatka połączeń jest zmniejszana i przewoźnik nie lata codziennie, lecz co drugi dzień. Co też jest jakimś rozwiązaniem, ale już raczej trzeba będzie się rozejrzeć za noclegiem lub wrócić inną linią.

LOTNISKO WAW – Dostanie się na Lotnisko Chopina, jeśli jest się pierwszy raz w Warszawie, ułatwi aplikacja lub strona: jakdojade.pl/warszawa/trasa. Sam lot jak to lot. Albo śpisz albo nie, to tylko 2h.
LOTNISKO BGY – W hali przylotów/odlotów, w kasach biletowych, przeznaczonych do sprzedaży biletów na transport lokalny, można kupić turystyczny bilet 24 godzinny na nieograniczoną liczbę przejazdów po Bergamo (w tym transport z, i na lotnisko) (5€/osobę). Jeśli nie ma go już w kasach, na prawo wychodząc bramką dla przylatujących, znajduje się informacja turystyczna. Tam dodatkowo poza biletem warto zaopatrzyć się w darmową mapę Bergamo z zaznaczonymi najważniejszymi atrakcjami miasta.
TRANSPORT – LOTNISKO BGY – BERGAMO CITTA ALTA.
Linia, która zawiezie was do centrum historycznego Citta Alta, to linia numer 1. Przystanek znajduje się zaraz za wyjściem z terminala. Nie sposób nie zauważyć. Warto rozsiąść się wygodnie w autobusie, bo jedzie on przez całe Dolne Miasto i wzdłuż starych murów weneckich, więc trasa chwilę potrwa. Rano, po drodze, linia ta zabiera do szkół młodzież, więc chwilami bywa tłoczno, a wręcz czasem nie da się wsiąść do autobusu. Jednak kursują one bardzo często (co ok. 20 minut). Jeśli nie wiecie, gdzie wysiąść, nie ma obawy – wasz cel to zarazem ostatni przystanek na trasie.

BERGAMO W 1 DZIEŃ – ZWIEDZANIE
Zwiedzanie to zawsze indywidualna sprawa. My czasem polegamy na jakichś poradach, a czasem zdajemy się jedynie na przeczucia. Wyjazd do Bergamo był właśnie takim wyjazdem „intuicyjnym”.
Mierna znajomość historii miasta i do tego tylko poznanej z perspektywy interesującej mnie Wenecji, wyznaczała kilka celów do zobaczenia. Ale pełnego planu jako takiego nie mieliśmy. Chcieliśmy trochę powłóczyć się uliczkami, zjeść 1, może 2 pizze, spróbować coś z truflami, skoro był sezon (i portfel pozwoli), napić się regionalnego wina i zjeść prawdziwe gelato, a przy okazji coś jeszcze zobaczyć. Zapomnieliśmy, że to Italia, widoki, zabytki, romantyczne uliczki, wspaniałe kościoły, feeria roślin, stada motyli jak i tysiące nowych smaków do spróbowania i jeszcze więcej przepisów do zapisania. To wszystko nas zachwyciło i wciągnęło. A perspektywa powrotu następnego dnia do domu po prostu rozczarowywała.
BERGAMO W 1 DZIEŃ – TRASA NASZEGO ZWIEDZANIA:
Intuicyjnie lub przez wrodzone mi poczucie ładu, postanowiliśmy zacząć zwiedzanie od góry do dołu. Zaczęliśmy od Castello di San Vigilio. Zwiedzanie pozostałości tego zamku jest bezpłatne (2016) ale prace konserwatorskie, jakie tam się odbywają, na pewno w przyszłości będą się musiały zwrócić opłatami za bilet.
Castello di San Vigilio
Dostać się tam można albo na pieszo wzdłuż kolejki (funicolare), albo rzeczoną kolejką lub autobusem linii …. My wybraliśmy autobus, tym bardziej, że jego początek trasy jest obok ostatniego przystanku lotniskowej linii 1.

Dostaliśmy się na wzgórze zamkowe w 20 minut (niestety pobłądziliśmy trochę na szczycie), ale okazało się, że jest to idealne miejsce na rozpoczęcie zwiedzania. Widok z Castello di San Vigilio roztaczał się na całe Bergamo zanurzone w lekkim, tak włoskim sfumato (zamgleniu).
Grzejące ciało słońce, kontrasty barw miasta, nieba i zieleni, tak różne od październikowych barw i zimna w Polsce, wywołały uśmiech zadowolenia na naszych twarzach.
Poza warownym zamkiem, jego wieżami i instalacjami obronnymi, na wzgórzu zamkowym znaleźć można dużą okrągłą płytę z zaznaczonymi na niej szczytami górskimi i miastami, widzianymi z tego właśnie miejsca. Odpowiednie ułożenie głowy i oka pomaga w określeniu nazwy danego miejsca. Taka oto nowinka nawigacyjna działająca trochę jak nieruchomy sekstant. Nas porwała. 🙂
Z Castello di San Vigilio do Bramy św. Aleksandra (Porta di S. Alessandro) można zjechać kolejką, której zjazd jest w cenie dobowego biletu. Jednak urok poranka skłonił nas do podjęcia wysiłku i zejścia na własnych nogach.
Przy okazji nie mogliśmy odmówić sobie zaglądania ludziom na podwórka, tarasy i ganki, podziwiania drzew i kwitnących jeszcze w październiku kwiatów w ogrodach.
Dodatkową atrakcją schodzenia była dla nas możliwość obejrzenia domu narodzin Gaetano Donizetti’ego.
Ta gratka dla fana opery, niestety w poniedziałek nie była otwarta. Zresztą warto wiedzieć, że w poniedziałki we Włoszech muzea są najczęściej zamknięte (nie tyczy się to oczywiście tych największych galerii). Wiedzieliśmy o tym dobrze, więc nawet nie zakładaliśmy wizyt w jakimkolwiek muzeum. Nawet dla nas, fanów sztuki, zwiedzenie jakiegoś większego czy ważnego muzeum w trakcie zaledwie jednodniowej wizyty to jednak przesada.
Spod Porta s. Alessandro poszliśmy przez Piazza della Cittadella ulicą Bartolomeo Calleoni.
Po drodze wstępując do kościoła Snta’Agata del Carmine i do lokalnej wytwórni pizzy. 🙂 Coś dla ducha i coś dla ciała. Jednak opowieść o tym, co można zjeść w Bergamo, zasługuje na zupełnie osobny wpis. 🙂
Rozsiedliśmy się z naszymi spożywczymi nabytkami na nasłonecznionych schodach biblioteki Angelo Mai,

z widokiem na fontannę i Piazza Vecchia.
Miejscem tym zachwycał się już Le Corbusier w trakcie swojej podróży po północnych Włoszech i uznał, że żaden kamień na tym placu nie powinien być ruszany. Jednym słowem doskonałość w każdym calu.
A my, w tamtej chwili, mając cudowne smaki w ustach, ciepłe promienie na twarzach, wygodny, nagrzany biały marmur z Zandobbio za siedzisko, widok tak kojący przed oczami i siebie nawzajem obok, myśleliśmy tylko jedno – faktycznie jest tu perfetto.
Z pełnymi brzuchami, postanowiliśmy zwiedzać dalej. Najpierw kaplicę Calleonich. Ten chyba najsłynniejszy, poza Sforzą, kondotier włoski został tu pochowany razem z córką Medeą. Jego pomniki można oglądać w Wenecji, Szczecinie (kopia tego z Wenecji), i w Warszawie (kopia… szczecińskiego).
Trzeba uważać na godziny otwarcia tej kaplicy, jak i sąsiadującej z nią bazyliki. My mieliśmy szczęście – była otwarta w poniedziałek, ale niestety w momencie naszego przybycia, zaczęła się przerwa obiadowa, więc musieliśmy wrócić do niej za jakiś czas.
Cappella Calleoni otwarta jest od 9.00 do 16.30 (listopad-luty),
w pełnym sezonie (marzec-październik) do 18.30.
Zawsze jest zamknięta od 12.30 do 14.00.
Skoro Basilica di Santa Maria Magiore również była zamknięta do 13.30, udaliśmy się do Tempietto di S. Croce, która z kolei na stałe jest zamknięta dla zwiedzających. Z zewnątrz jednak prezentuje się doskonale romańsko.
Obok, w budynku Kurii Biskupiej, znajduje się Aula Picta ze wspaniałymi i świetnie zachowanymi średniowiecznymi freskami.
Następnie poszliśmy via S.Salvatore, aby lepiej obfotografować Tempietto di S. Croce na tle bazyliki i via Arena do domu, w którym tworzył i w którym, tym razem umarł Gaetano Donizetti.
Mieszczące się tam muzeum było oczywiście zamknięte.
Doszliśmy tak do Vialle delle Mura, z którego rozciągał się widok na nowoczesne, położone niżej miasto, a które mieliśmy zwiedzać późnym popołudniem. Wytracając czas na leniwej tułaczce urokliwymi uliczkami wróciliśmy na Piazza Vecchia i tam poszliśmy na prawdziwe włoskie lody – gelato di pistacchio. Oszczędzę opisu.
Po zwiedzeniu Bazyliki i kaplicy Calleonich, teraz przyszedł dla nas czas na zjazd do mniej interesującej części miasta – Nowego Bergamo.
Kolejka znajduje się na Piazza Mercato delle Scarpe a przejeżdżając pod weneckimi murami, zatrzymuje się przy Viale Vittorio Emanuele II. Stamtąd już łatwo trafić do Piazza della Repubblica i dalej cały czas prosto trafić można do stacji kolejowej Bergamo.
BERGAMO W 1 DZIEŃ – DOLNE MIASTO
Nieśpieszny spacer w tej dzielnicy przerywaliśmy wizytami w sklepach spożywczych (np. Il Gigante), kościołach (np. Chiesa Prepositurale di Santa Maria Immacolata delle Grazie)
i bawiliśmy się, jak zawsze na takich wyjazdach, w wyszukiwanie secesyjnych budynków lub elementów architektonicznych bliskich Art Nouveau.
Taka tułaczka zmęczyła nas dość mocno. Dolne miasto jest olbrzymie i jak dla mnie, miłośnika przed-nowożytności, mało atrakcyjne. Nawet secesyjna architektura go nie uratowała. Ale najlepiej oceniać samemu.
Wróciliśmy wiec do Alta Città. Zaczął zapadać zmrok.
Mieszkańcy, których tu jest tak naprawdę niewielu, zaczęli powracać z dolnego miasta do swoich albo malutkich mieszkań, albo wielkich apartamentów.
Życie zaczęło umierać, turyści zorganizowani zniknęli. Uliczki pogrążyły się w mrocznej atmosferze, jak w filmach Viscontiego.
My, przyczajeni w zaułkach, próbowaliśmy wczuć się w atmosferę tego miasteczka. Sklepy pozamykane, kawiarnie i restauracje niby jeszcze otwarte, lecz jednak opustoszałe.
Przycupnęliśmy na Piazza Vecchia, próbując zdjęciami oddać tą impresję samotnego, starego miasta wykrwawionego już z turystów. W tej nocnej scenerii, w której mieszkańcy, jak i my, stanowiliśmy tylko przypadkowych podróżnych – przechodniów starego miasta Bergamo, był pewien nostalgiczny urok.
Około 19.00 postanowiliśmy wracać do dolnej części miasta. Tam zaplanowaliśmy zjeść kolację i przedostatnim o 23.48 (na wszelki wypadek nie ostatnim, gdyby miał nam uciec) autobusem linii 1 wrócić na lotnisko około północy.
BERGAMO W 1 DZIEŃ – NOC NA LOTNISKU.
Już rano upatrzyliśmy sobie miejsca w hali odlotów, oddalone jak najdalej od ruchomych drzwi, z których wpada chłód apenińskich gór. Wieczorem właśnie je zajęliśmy (to te przy informacji turystycznej – najcieplejsze miejsce lotniska BGY). Twarde metalowe siedziska szybko zapełniają się podróżnymi, którzy rano odlatują. Około 23 nie było już wolnych miejsc, nowo przybyłym została już tylko podłoga.
Spędzenie około 8 godzin na lotnisku nie jest dla nas wyzwaniem, gdyż wielokrotnie w ten sposób obniżamy koszty wyjazdów (np. lecąc do Wietnamu, spędziliśmy około 20 godzin na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie). Ale jeśli pierwszy raz spędzasz noc na fotelu w poczekalni, wyposaż się w ciepłą bluzę z kapturem, który pozwoli Ci 'zgasić światło’ lub/i kocyk (mały ale ciepły). Szczoteczkę do zębów, antyperspirant – pozwoli Ci to zachować dystans do krytycznych spojrzeń podróżnych którzy, wypacykowani, mają lot za kilka godzin. 😉 Za poduszkę posłużyły nam plecaki, co nie było wcale łatwe, gdyż miałem w nim kilka serów lombardzkich i półkilogramowe opakowanie pomidorków koktajlowych oraz regionalne pieczywo. 🙂 Tak przetrwaliśmy noc.
Na lotnisku w Bergamo są też 3 (słownie trzy) tuby do nocowania. Godzina snu w nich to wydatek 8 euro (każda kolejna to już „tylko” 6). Budzenie na ławce masz zapewnione przez miejscowych carabinieri około 3.00 (!). Dość to uwłaczające, jak ktoś szturchając Cię kolanem, każe Ci usiąść na tak 'wygodnym łóżku’ jakim okazały się dla Ciebie trzy metalowe fotele.
BERGAMO W 1 DZIEŃ – WODA DO PICIA.
Jeśli znuży was pragnienie, w Bergamo, przy ostatnim przystanku linii numer 1, znajdziecie wodopój. Woda jest zimna i krzepiąca, więc jeśli oszczędzacie, jeden wydatek wam odpada. My wracaliśmy do tego miejsca kilka razy (nie mieliśmy butelki), więc więcej mogliśmy wydać na pizze i lody. 😉
BERGAMO W 1 DZIEŃ – PODSUMOWANIE:
Miasto Bergamo jest przepięknym, malowniczym miejscem idealnym na jednodniowy pobyt. Nawet jeśli jest to Twoje lotnisko przesiadkowe, warto zostać tu na kilka godzin i zgubić się, choć na chwilę, w jego starych uliczkach. Wypić filiżankę espresso, obejrzeć freski Tiepolo, spróbować pizzę z karczochami, przenieść się w czasie dzięki średniowiecznej architekturze i ukoić wzrok magicznymi widokami.
Jeden komentarz do “Bergamo w 1 dzień, za 200 PLN”